piątek, 29 marca 2013

Prolog


Nikt nie pamięta, kiedy przybyli. Jedyne, co zakotwiczyło w pamięci najstarszych to zapach zmurszałych liści i przeczucie. Pewna nerwowość, która poprzedza antycypacyjny strach. Powolna trwoga o to, co jest namacalne, już poznane. Strach przed obcym. Ksenofobiczny, paniczny strach.
Nikt nie jest w stanie określić daty. To tak jakby próbować wyznaczyć dzień, w którym powstał człowiek. Faktyczny, oparty na dowodach dzień. Data. Dowód. Cokolwiek.
Z tamtego okresu zachowało się wiele nagrań. Większość krąży po sieci, nękając stracone umysły, przenikając przez bariery ochronne, by uczepić się ostatecznie w podświadomości – aby znaleźć odpowiedź na pytanie: dlaczego.
Żadne z zapisków nie jest w stanie wyznaczyć daty. Być może dlatego, że pojawiali się stopniowo. Wnikali w nasz świat, przypominając z pozoru ludzi. Nie budząc podejrzeń. Wtapiając się w tło.
Żyli wśród nas.
Kochali, cieszyli się, płakali.
A teraz, to my żyjemy wśród nich.

Obserwatorzy