Nikt
nie pamięta, kiedy przybyli. Jedyne, co zakotwiczyło w pamięci najstarszych to
zapach zmurszałych liści i przeczucie. Pewna nerwowość, która poprzedza antycypacyjny
strach. Powolna trwoga o to, co jest namacalne, już poznane. Strach przed
obcym. Ksenofobiczny, paniczny strach.
Nikt
nie jest w stanie określić daty. To tak jakby próbować wyznaczyć dzień, w
którym powstał człowiek. Faktyczny, oparty na dowodach dzień. Data. Dowód.
Cokolwiek.
Z
tamtego okresu zachowało się wiele nagrań. Większość krąży po sieci, nękając
stracone umysły, przenikając przez bariery ochronne, by uczepić się ostatecznie
w podświadomości – aby znaleźć odpowiedź na pytanie: dlaczego.
Żadne
z zapisków nie jest w stanie wyznaczyć daty. Być może dlatego, że pojawiali się
stopniowo. Wnikali w nasz świat, przypominając z pozoru ludzi. Nie budząc
podejrzeń. Wtapiając się w tło.
Żyli
wśród nas.
Kochali,
cieszyli się, płakali.
A
teraz, to my żyjemy wśród nich.
Po pierwsze chciałabym podziękować za odwiedziny na moim blogu. Oczywiście musiałam sprawdzić, kto zostawił komentarz:)
OdpowiedzUsuńKrótki prolog, więc od razu przeczytałam. Mógłbym powiedzieć, że nawet trochę za krótki, ale bardzo klimatyczny, trochę mroczny i nawet smutny. Szkoda, że nie masz jakiejś informacji, która dotyczyłaby chociaż gatunku. Pierwsze skojarzenie jakie miałam, to że opowiadanie będzie post-apokaliptyczne, może się mylę. Jednak to dopiero krótki prolog, pewnie później będzie się wyjaśniać.
Życzę powodzenia skoro jesteś tutaj od niedawna. Dużo weny i pozdrawiam! :)
O matko, miałam ciary jak to czytałam!
OdpowiedzUsuńZaczynam się powoli domyślać, o co chodzi, jednak wszystko jest owiane tą cholerną tajemnicą.
Nie masz obserwatorów, dlatego mogłabym prosić o informowanie mnie o rozdziałach? :)
Taki króciutki prolog, a zaciekawił mnie. Bardzo tajemniczy. Myślę, że może być ciekawie. Poczekam na kolejne notki. I gdybym mogła prosić o informację, gdyby pojawił się rozdział pierwszy, byłabym bardzo wdzięczna.
OdpowiedzUsuńA skoro już tu jestem, pozwolę sobie zareklamować moje opowiadanie:
Życie. Ludzie uważają, że znają je dobrze. Mylą się. Nie wiedzą NIC! Śmierć... Nikt nie ma pojęcia, co będzie potem, a jednak snujemy domysły. Po co, skoro ma to być tajemnicą? Nie lepiej żyć w słodkiej nieświadomości? Nie lepiej nie zastanawiać się, co jest za Kurtyną Życia?
Serdecznie zapraszam do poczytania mojego opowiadania o zwyczajnej dziewczynie, która zamienia swoje przeciętne życie w ocean myśli.
Mile widziane konstruktywne komentarze.
Na blogu jest już prolog i rozdział pierwszy, natomiast kolejne rozdziały z niecierpliwością czekają na publikację :)
curtain-of-life.blogspot.com
PS. Pod podanym adresem możesz mnie informować o nn, jeśli zechcesz, oczywiście.
No i ludzie, uczcie się! TO SIĘ NAZYWA PROLOG !
OdpowiedzUsuńNie powiązany z pierwszym rozdziałem (chyba, mam takie wrażenie). Bardzo ciekawie dobrane słowa. Ciekawie. Tajemniczo. Nie za dużo i nie za mało, bardzo dobry styl ;)
Wypowiem sie więcej, kiedy będzie akcja ;)
Pozdrawiam i życzę sukcesów !
Zapraszam do siebie:
http://liverfrees.blogspot.com/